O autorze
Imię: Mateusz
Wiek: 25 lat
Status: abstynent pierwotny
UWAGA: Zamieszczone tu informacje są wstrząsające i nie dla osób o słabych głowach.
Ktoś Ci odmówił alkoholu? Powiedział, że z Tobą się nie napije? Masz szczęście, niewielu takich spotkasz. Patrz i ucz się, bo pewnie tak nie potrafisz. Witaj więc w mych skromnych progach, pozbądź się złudzeń, że tego tekstu na trzeźwo nie strawisz. Być może pijąc kiedyś alkohol, straciłeś te komórki mózgowe, które by Ci pomogły to zrozumieć.
Witam Cię ja, abstynent pierwotny, abstynent ideologiczny - nie łudź się więc, że to po przykrych przeżyciach z alkoholem. Tłumasz sobie to jak chcesz - nawet alkoholizmem. Faktów jednak nie zmienisz. A jeden fakt jest najczęściej taki, że ja jestem abstynentem, a Ty nie. Jeżeli jednak jesteś abstynentem, to znaczy, że czytasz zły dział - tu nic nowego nie znajdziesz... zaraz, zaraz, jesteś abstynentem i namawiasz do picia? Jeżeli tak, to będziesz się smażył w ogniach piekielnych hipokryto jeden!
Nie piję, nigdy nie piłem, nawet piwa, nawet łyka, a żyję i mam się dobrze. Co gorsza - takich jak ja jest więcej. Mogą się czaić za każdym rogiem, gotowi zepsuć Ci imprezę, wzbudzić kompleksy lub, co gorsza - nie śmiać się, z tego, że Ci się film urwał. Ta strona jest tego przykładem. Być może adres tej strony dostałeś(aś) od kogoś, kto też jest abstynentem. Tak, abstynentem od alkoholu. Być może należysz do osób namawiających innych do napicia się. Być może jesteś osobą, która jeszcze tego nie rozumie, że ktoś nie pije. W takim wypadku biada Twej ubogiej wyobraźni.
Abstynent taki jak ja, nie potrzebuje pić, aby się wyluzować. Rzeczywistość jest jaka jest. Nie potrzebuję siebie oszukiwać, co do jej interpretacji. Tak, siebie, nie Ciebie. Nie uznaję wielu ,,tradycji'', więc wyjdziesz prędzej na durnia przy mnie, aniżeli uda Ci się opić mój/Twój sukces. Nawet Twoją porażkę. Za flaszkę u mnie nic nie załatwisz, będziesz musiał więc zmienić podejście, albo się goń. Bywam bezczelny - ktoś mi pomoże, licząc na flaszkę wzamian. To właśnie jego błąd. Nie dostanie wtedy nic.
Niemniej jednak, wielu dalej odwdzięcza mi się alkoholem. Oni mnie nie słuchają. Oni tego tekstu jeszcze nie czytali. Oni kupują różne trunki. Dają mi w prezencie. Opieram się, ale są uparci, bo mi się należy niby. Mówią, że to ich obrazi, jeżeli nie wezmę. Nie wierzą, że nie piję. To błąd, ale wciąż staram się ich szanować. Potem otwieram wszystkie te trunki i wylewam do WC. Dwie zalety - wylewam dziadostwo i odkażam jednocześnie muszlę. Robiłem tak, robię i będę robił z wieloma trunkami, nawet tymi za więcej niż 100 zł. Sprawia mi takie wylewanie bóstw pijących niekłamaną frajdę. Chyba zacznę sprzedawać bilety, na publiczne wylewanie w kanał. Zaczyna się w Tobie gotować? To dobrze, pewnie jesteś pijącym, który takim trunkiem by nie pogardził. Daj więc e-mail, zaproszę Cie na kolejne wylewanie. To będzie mój toast za Twoje zdrowie. Prawdziwy, szczery, bo jak wiadomo, w muszli czai się wiele drobnoustrojów chorobotwórczych.
A może denerwuje Cie, bo można to było sprzedać, zamiast wylewać? Może miałeś nadzieje odkupić tanio? Można sprzedać - ale co to za ideologia by wtedy była, a na takich się przecież nie zarabia. Poza tym, mina pijącego, który widzi jak wylewasz drogi trunek - bezcenna. Niewykluczone, że Twoja też taka będzie, gdy to przeczytasz.
Nie spotkasz mnie na wielu imprezach, gdyż niewiele imprez jest godnych obecności abstynenta, który nie jest abstynentem sytuacyjnym (patrz: kierowca), a prawdziwym, ideologicznym. Jeżeli spotkałeś mnie na imprezie - ciesz się, niewielu ma ten zaszczyt. Tobie się udało, ale nie obiecuj sobie wiele. Testowo po tym spotkaniu możesz zagrać w Lotto. Być może już w swoim życiu udało Ci się spotkać abstynenta, nawet na imprezie - ciesz się też, bo pewnie to osoba bardziej tolerancyjna ode mnie. Możesz na takiej polegać, nie zawiedzie, gdy inni wyprzedają ostatnie rozumy w zabawie.
Nie proponuj mi alkoholu, z reguły moi samozwańczy rzecznicy wyjaśnią Ci dlaczego. Nim się zorientujesz, będziesz się tłumaczyć, dlaczego Ty pijesz, choć się Ciebie o to nie zapytam, bo mnie to nie interesuje. Jeżeli jednak nie braknie Ci odwagi na polemikę - dobrze się przygotuj. To, że będziesz po alkoholu, nie znaczy, że będzie Was dwóch w dyskusji. Raczej siedem szóstych najgłupszego z Was.
Jeżeli należysz do niższej warstwy społecznej imprezowiczów, możesz zaszczytu spotkania abstynenta w ogóle nie pamiętać. Nie przejmuj się - on to będzie pamiętał. Niestety, być może nie będzie to specjalnie ciekawe. Beznadziejnych rzeczy lub osób nie powinno się pamiętać. Podobnie jak nie będą nas kręcić Twoje supernudne opowieści, co ciekawego robiłeś, gdy zafundowałeś sobie na którejś imprezie, rozum strusia i Twój żołądek złożył Ci reklamacje.
W moim mniemaniu, niektórzy pijący są słabi. Przeraża ich rzeczywistość, muszą ją czymś wypełnić. Tym czymś najczęściej jest, nie wiedzieć czemu, jeden z nielicznych legalnych narkotyków - alkohol. A legalne powinny być wszystkie, nie tylko jeden. Tak, to Państwo zarabia. Na pijących, na słabych ludziach. Koncerny zarabiają.
Wygląda na to, że się wymądrzam? Że niby ważniak ze mnie? I dobrze. Tak ma być. Ma boleć. To Wy, pijący, w większości przypadków jesteście nietolerancyjni. Boli Was, że ktoś robi inaczej. Boli Was, że ktoś ma inny styl życia i potrafi nie pić, nawet okazyjnie. A Wy nie, Wy w większości musicie. No bo któż z Was wytrzyma bez alkoholu (piwa, wina, wódki, etc) tydzień, miesiąc, 3 miesięce? 10% z Was? 5%? Czy może 0.5%. Musicie, w większości i to Was boli. A abstynent nie. On nie musi pić, aby się wyróżniać, albo wypełnić sobie dzień czymś ciekawym.
Nie, to nie jest żadna nowa moda - ona jest dla słabych, którzy potrzebują drogowskazu jak żyć, jak się ubierać, jak się zachowywać, co jeść, pić, oglądać, itp. My jesteśmy wyjątkowo niemodni. Wielu z nas to lubi. Jeżeli więć podążasz usilnie za modą - masz problem. Nie licz, że nam zaimponujesz. A może nie chcesz nam imponować? Racja, imponować można tylko osobom maksymalnie na swoim poziomie.
Czyżbym był oburzający? Denerwujesz się czytając to? Może mam rację? Przemyśl. Na drugi raz nie ryzykuj zawału - nie wchodź jak namolny akwizytor na taki serwis, by wyrazić swoje oburzenie, albo zdziwienie, że jak można nie pić. Że Ty tego nie rozumiesz. Widać - słaby jesteś, także w rozumowaniu. Można. Jak należysz do słabszego w inteligencji przedstawicielstwa niektórych pijących, prawdopodobnie zaraz skomentujesz ten artykuł, jak to on Cię oburza, albo - co gorsza - jak Ty tego nie rozumiesz, że jak można nie pić. Jak jesteś kompletnym kretynem, to pewnie także wykorzystasz faktu braku rejestracji, do napisania komentarza z obelgami. :-)