Wesele bezalkoholowe
Jednym z najbardziej zakorzenionych nurtów w polskim społeczeństwie jest właśnie wesele, koniecznie z alkoholem. O to zabawa, organizowana z okazji ślubu Młodej Pary, ściąga nieraz najodleglejsze rodziny z najodleglejszych miejsc Ziemi. Spotykają się one po to, by dobrze życzyć Młodej Parze, pobawić się z nimi i z innymi rodzinami. Dla niektórych to jedna z nielicznych, jeśli nie jedyna okazja spotkać/poznać, dalekie rodziny, nawet swoje, nie tylko te od drugiej strony nowej rodziny. Zatem, wesele to naprawdę wyjątkowa impreza, nie tylko że organizowana ze szczęśliwej okazji. Jak do tej wyjątkowości podejść?
W dziejszych więc czasach wesele bezalkoholowe to dosyć spory unikat, aczkolwiek trzeba przyznać, że coraz bardziej popularny. Trudno mi dociekać tej popularności, najczęstsze przyczyny organizacji wesele alkoholowych to abstynencja nowożeńców, lub któregoś z nich, problem alkoholowy w rodzinie któregoś z nowożeńców, chęć przeciwstawienia się tradycji lub po prostu chęć podążania za nową modą.
Całkowicie bezsensu jest kreowanie takiej mody - organizowanie wesela bezalkoholowego, bo ,,taki ma się kaprys'', lub ,,bo taka jest teraz moda'' całkowicie mija się z celem. Zalatuje dużą dawką hipokryzji, gdy Młoda Para nie ma nic wspólnego z abstynencją od alkoholu, a ma kaprys, aby zmusić do tego gości weselnych, bez wyraźnego celu. Zalatuje głupotą organizowanie tego dla mody. No, sporo by wymieniać. Generalnie w życiu jest taka zasada, że jeśli nie ma powodu, to lepiej nie wydziwiać. A ,,wydziwiać'', to celowo użyte sformułowanie, gdyż dla wielu, takie wesele (bez względu na powód), to wydziwanie.
Jeżeli jednak, powody organizacji wesela bezalkoholowego istnieją, sprawa zaczyna przybierać inny obrót. Jeżeli w rodzinie któregoś z nowożeńców istnieje/istniał problem alkoholowy, normalnym wydaje się, że będzie się to chciało ukryć, ew zrobić to tak, aby osoba z rodziny, mająca problem alkoholowy, nie była solą w oku organizatorów. Jeśli nowożeńcy są abstynentami, którzy nie wstydzą się z tym obnosić, a niekoniecznie muszą mieć problem alkoholowy w rodzinie, to także mogą zamanifestować swój światopogląd takim weselem. Takie manifestowanie powinno być ostrożne na tym polu - powtarzam, unikać hipokryzji. Nie robić z siebie wielkich ewangelistów antyalkoholowych, jeśli to nie ma wyraźnego celu, zwłaszcza w postępowaniu Młodej Pary.
Bezalkoholowe? A może półalkoholowe?
Drobna uwaga z mojej strony - wesele jest bezalkoholowe, jeśli nie ma na nim żadnego napoju alkoholowego! Piszę to po to, aby nie było niejasności, bo często czytam relacje z wesel bezalkoholowych, a tam wątek o toaście z szampanem. Szampan, to jest napój alkoholowy, więc nie nazywajcie białego czarnym, a czarnego białym. Idąc tropem wielu definicji w naukach ścisłych, najwyżej takie wesele można nazwać półalkoholowym, co się chyba jednak mija z celem. Albo na weselu jest alkohol, albo go nie ma. Jak macie szampana, to nie jest to żadne bezalkoholowe, bez przesady. Myślcież ludzie. Chyba, że to wprowadzanie w błąd, to celowe jest.
Problemy nowożeńców z weselami bezalkoholowymi
Tak jak wspomniałem, jeżeli motywami organizowania takiego wesela, jest kaprys lub moda, to nowożeńcy powinni zdrowo puknąć się w kask. Jak chcą wydziwiać, to lepiej takiej imprezy nie robić i nie denerwować na daremno gości, którzy takiego motywu mogą nie zrozumieć.
Jednak, jeżeli Młoda Para organizuje wesele bezalkoholowe z poważnego powodu, to może napotkać na szereg problemów, wynikające głównie z zakorzenionych w Polsce tradycji. Ja postaram się opisać te problemy i zalecić sensowne rozwiązania (przynajmniej dla mnie).
Pierwsza sprawa, póki co, nie problem, a sprawa. Jeżeli chcecie organizować wesele bezalkoholowe, to koniecznie o tym napiszcie w zaproszeniu. Nie można się spotkać większego zdziwko, że przychodzą goście na wesele i gorączkowo poszukują pewnego specyfiku w szklanych butelkach, mogą odnieść wrażenie, że pomylili miejsce zabawy. Bez względu na to, co planujecie robić na weselu zawsze o tym wspomnijcie w zaproszeniu. Najlepsza jest klarowna sytuacja. I dla Was i dla innych.
To póki co tyle, tytułem wstępu - podstawowa zasada, że goście wiedzą, w co się mogą wpakować. Problem pierwszy będzie natomiast dotyczyć Waszej najbliższej rodziny i nie tylko. Jej reakcje, na takie postanowienie. Moim skromnym zdaniem, najbliższa rodzina, jeśli kocha, to zrozumie i zaakceptuje taki ,,wybryk'' przyszłych małżonków. W głowie mi się po prostu nie mieści, że będzie jakieś ale. To najbliższa rodzina powinna wspierać młodych w ich dążeniach, pomagać im, aby przeżyli jak chcą, ten jeden z najważniejszych dni ich życia.
Problem zaczyna się wtedy, gdy ktoś grozi wszem i wobec, że jeśli alkoholu nie będzie, to on na takie wesele nie pójdzie. Pal licho, jeśli to ktoś z dalszej rodziny. ,,Kichał go Michał'', jak to mawiała moja śp. Babcia. Od razu wiecie, co dla takiego osobnika znaczycie Wy, przyszli małżonkowie, bez alkoholu. Jednak gorzej jest, gdy takie ultimatum postawi ktoś z najbliższej rodziny, albo cała. Wiedzcie jednak jedno - jeżeli od najbliższej rodziny usłyszycie takie ultimatum, to nie miejscie żadnych złudzeń, nie jest to żadna Wasza najbliższa rodzina. Polecam potraktować jak dalszą rodzinę, ew. jeśli jesteście jeszcze od takiej ,,rodziny'' (to celowe) zależni, to zapomnijcie o weselu. Warunki mogą stawiać przy podpisywaniu papierów. Nie będzie wesela z taką hołotą, Wasza Miłość (zakładam, że jest mocna) nie potrzebuje takiego poklasku.
Inny problem jaki się może pojawić, to swego rodzaju także ultimatum, tylko trochę z innej beczki. Otóż jak goście przychodzą na wesele, to pewnie z prezentami. Mogą się zdarzyć takie bezczelne osobniki, że pomimo tego, że piszecie im w zaproszeniu, że to wesele bezalkoholowe, to oni przyjdą, złożą życzenia, dadzą prezent, nawet drogi (albo specjalnie drogi) i będą domagać się stanowczo alkoholu, argumentując, że oni kupują prezenty i chcą coś wzamian i/lub poważnego traktowania. Na takiego gościa, rada prosta, znaczy poważne traktowanie - wsadzić mu prezent w tyłek i podziękować za fatygę, bo tylko za to mu się należy. I niestety nie ma wyjścia z takiej sytuacji - albo wesele bezalkoholowe dla wszystkich, albo wszyscy piją. Taki gość może takim ultimatum pokrzyżować plany Młodej Parze i w konsekwencji zepsuć wesele, ew zasiać tam niezdrową atmosfere wśród gości, z rodzaju ,,patrzcie jak nas traktują''.
Kolejny problem - goście oskarżają Nowożeńców o skąpstwo. Rozwiązanie: napisać w zaproszeniu, że to nie jest powód, ew. zakazać przynoszenia prezentów, aby ani trochę nie łechtać im tej pewności, że mogą mieć choć cień racji.
Najpoważniejszy problem, to chyba jednak są goście co przyjdą na taką imprezę i będą pić w ,,podziemiu'', ew ,,tworzyć czarny rynek''. Młodzi nie dają wódki, nie piją, to my sobie wyjdziemy gdzieś tam (wc, bar nieopodal, powietrze) i co przechylimy. Rozwiązanie takiego problemu jest stanowczość Młodej Pary, znaczy ,,Pan pił? To Pan imprezy pomylił, tam są drzwi''. I nie jest to żaden żart. Jeżeli Młoda Para przyłapie na nieoficjalnym piciu kogokolwiek lub na byciu w stanie wskazującym, powinna od razu tak postąpić. Wywalić gościa na pysk. Może zasiać niezdrową atmosferę wśród gości, a nawet zazdrość ,,no on pił, a my nie''.
Słowem - bez względu na to, jakich macie gości, to musicie być konsekwentni, jeśli swego wesela nie chcecie gorzko wspominać.
Co w zamian?
Doszliśmy już do tego momentu - organizujemy wesele bezalkoholowe. Wszyscy uświadomieni, o konsekwencjach także. Zatem, skoro zawaliliśmy wielu gościom wiarę w Boga (bożka lepiej by zabrzmiało), łącznie ze światopoglądem, to należy koniecznie jednak zastąpić ten nieszczęsny alkohol czymś. Klucz do sukcesu, to nie pozwolić na żadną nudę, w której by rozmyślali o kieliszeczkach.
Konieczny jest zatem odpowiedni kierownik zabawy (wodzirej), który przejmie zadania po alkoholu, porwie ludzi do zabawy, nie pozwoli im się ani chwili nudzić. Niestety nie mam doświadczenia, więc nie poradzę nikomu konkretnej osoby. To po prostu musi być ktoś z doświadczeniem na takich weselach, ktoś polecany, zachwalany, co zna się na takiej robocie. Ktoś, kto wie, że on na takiej imprezie jest alkoholem i od niego wiele zależy.
Popytajcie więc znajomych, poszukajcie w sieci, na pewno znajdziecie, jeśli nie wodzireja od razu, to ludzi, co byli na takim weselu, lub byli jego głównymi bohaterami. Oni Wam dadzą dalsze namiary. Słowem - szukajcie, a znajdziecie. I pamiętajcie - zastępstwo dla alkoholu musi być.
Nie chcę się wymądrzać, bo wodzirejem nie jestem i chyba nigdy nie będę. Ale dobrze by było, aby Ci goście, co jednak przyszli, bawili się dobrze bez alkoholu. Tak dobrze, aby to wesele wspominali właśnie przez pryzmat tego, że nie było na nim alkoholu. Nie było alkoholu, a jednak bawili się dobrze. Niewiarygodne, ale prawdziwe. Więc takie wesele musi być naprawdę wyjątkowe i to nie tylko pod tym względem, że nie było na nim alkoholu. Powiem więcej - to raczej głównie nie pod tym względem! Ale to już chyba odpowiedni wodzirej będzie wiedział, co zrobić, aby było dobrze,
Zaproszenie
Wspomniałem już, że klarowna sytuacja, to podstawa. Niech goście wiedzą, w co się pakują. A Wy, bądźcie konsekwentni w swym postanowieniu i w Miłości rzecz jasna.
Postanowiłem więc napisać przykładowe zaproszenie na wesele bezalkoholowe. Zaproszenie inne niż wszystkie - zapraszające, ale i dobrze informujące o wszystkim, co może się zdarzyć:
Nasze Serca dłużej już czekać nie mogą, chcą zjednoczenia. Dojrzeliśmy do decyzji, by stawić czoło przeznaczeniu i wstąpić w związek małżeński. Pragniemy zatem zaprosić Szanownych Państwa na owe zjednoczenie. Jest nam niezwykle miło poinformować, że ono, nastąpi [tu data] w [kościół/miasto]
Nam, przyszłym małżonkom [imie nazwisko obojga] będzie niezwykle miło gościć Państwa ................................ [do kogo to zaproszenie] w tak uroczystej dla nas chwili, jako świadków tego wydarzenia. Będzie nam niezwykle miło także, gdyby Państwo, nie zważając na stereotypy, tradycje i przeciwności, nie przynosili nam żadnych prezentów, prócz szczerych i serdecznych życzeń i zechcieli wziąć udział w przyjęciu weselnym bez kropli alkoholu.
Taka forma zabawy weselnej jest dla nas ważna, bo [ew powód], ale postaramy się zadbać o to, aby nagrodzić zaszczytną dla nas, Państwa obecność w tej ważnej dla nas uroczystości, odpowiednią zabawą. Liczymy na zrozumienie, uszanowanie naszej woli i zaakceptowaniem tej uroczystości, takiej, jaką sobie zaplanowaliśmy, w przeciwnym razie prosimy nie przychodzić na nią.
Prosimy o potwierdzenie swojej obecności [dane kontaktowe]
Jak widać zaproszenie informuje wyraźnie co się święci. Aby uniknąć niepotrzebnych polemik o skąpstwo, piszemy, żeby nie przynosić prezentów. Prośba o nieprzychodzenie na impreze, jeśli coś nie odpowiada precyzuje wyraźnie, że jeśli jakiemuś osobnikowi to nieodpowiada, niech nie przychodzi. To brutalnie brzmi, niestety, ale jest dosadne i kombinatorzy to zauważą. A jak przyjdzie, to niech już nie robi scen w stylu - picie na zewnątrz, by potem zdziwiony nie był, jak się go wyprosi imprezy. Tak. Trzeba brutalnie, niestety.
Oczywiście powyższe zaproszenie to taki przykład, pisane w zasadzie na kolanie. Chodziło mi o to, aby ukazać najważniejsze aspekty tegoż zaproszenia. Co najważniejsze - te brutalne informacje o weselu bez alkoholu i nie przychodzenie, jeśli komuś coś się nie widzi, powinny być napisane taką samą czcionką, co cała treść zaproszenia. Żadne drobne maczki i inne szpaczki. Ma być wyraźne i dosadne.
A co jeżeli mało osób potwierdzi obecność? To po weselu, trzeba sobie to otwarcie powiedzieć, ale chyba, to żaden problem? W końcu to Wasz dzień ma być, a nie jakichś gości? Impreza w gronie najbliższej rodziny też nie jest zła i też to ludzie praktykują. Podstawa, to nie iść z prądem i stawiać na swoim!. Powodzenia!